Dyskusyjny Klub Książki przy OBP otrzymał 1. nagrodę w konkursie „Laudacja dla książki” organizowanym przez Wojewódzka Bibliotekę Publiczną w Opole.
Laudacja dla książki
Im szybciej idę, tym jestem mniejsza Kjersti Annesdatter Skomsvold
w tłumaczeniu Katarzyny Tunkiel
Szanowna Kapituło!
Książka Kjersti Annesdatter Skomsvold Im szybciej idę, tym jestem mniejsza to skarbiec, w którym przechowuje się to, co cenne – wiedzę i emocje. Niedowiarek powie: Czy aby na pewno?
Na pierwszy rzut oka wydaje się, że NIE! Książka królująca dzisiaj na wydawniczym rynku to zwykle kilkusetstronicowe dzieło, będące w dodatku pierwszą lub kolejną pozycją w niekończącym się cyklu. A powieść norweskiej pisarki liczy zaledwie 135 stron, jest niewielka gabarytowo i wagowo. Jest utworem skończonym, nic nie wskazuje na jej kontynuację. Szybko się ją czyta i – tu zaskoczenie – długo pamięta. Ba, książka nie daje o sobie zapomnieć! Każe o sobie myśleć. Wraca jak intruz, niechciany gość, zmuszając do refleksji, wciąż zadziwiając i bulwersując. Więc może jednak…?
Ależ nie! Zdecydowanie NIE! W tej książce przecież niewiele się dzieje. Gdzież tu wartka akcja, nagłe zwroty sytuacji, niezwykłe sploty wydarzeń? Gdzież zawiłe losy setek bohaterów uwikłanych we wzajemnych trudnych relacjach? Nie ma, po prostu brak. Fabuła powieści rozwija się niemrawo, wydarzeń bardzo niewiele i są to w dodatku wydarzenia całkiem zwyczajne, codzienne, nudne. Są też reminiscencje z przeszłości, wspomnienia przeżyć, najczęściej traumatycznych, smutnych. I znów zaskoczenie – z tak oszczędnie przytoczonych wycinków rzeczywistości ukazuje się obraz pełny, bogaty, obraz życia dwuosobowej tradycyjnej rodziny norweskiej, z wszystkimi tego życia blaskami i cieniami. I to tym sugestywniejszy, że ponieważ niektóre sytuacje są zaledwie zarysowane, czytelnik sam dopowiada sobie i wydarzenia, i emocje. A te, choć w ogóle nienazwane, uderzają jak obuchem, tamują oddech, ściskają za gardło. Samotność, zagubienie, cierpienie, potem izolacja, oderwanie od rzeczywistości, wreszcie strach przed ludźmi, przed całym światem. Zaburzone już w dzieciństwie relacje międzyludzkie skutkują w dorosłym życiu brakiem umiejętności nawiązania kontaktów z drugim człowiekiem, a to powoduje deformację stosunków sąsiedzkich, towarzyskich, a nawet małżeńskich, wycofanie, alienację i stagnację. Główna bohaterka nie potrafi mówić o uczuciach, otworzyć się na drugiego człowieka. Jak w kokonie tkwi w świecie własnej codzienności, świecie hermetycznym, skończonym, pustym. Aż nadchodzi starość…
I po raz trzeci NIE! Przecież główna bohaterka (i narratorka jednocześnie) to osoba w podeszłym wieku! Starość jest niemodna! Przeczy lansowanemu dzisiaj tak brutalnie i bezceremonialnie kultowi młodości! Starość jest odpychana! Wywołuje temat, o którym nie chce się pamiętać – temat śmieci. A przecież „ten, kto się urodził, musi umrzeć”. Ta prawda dominuje w utworze. Uświadamia ją sobie bohaterka i pragnie zostawić także „swój ślad na ziemi”. Podejmuje szereg czynności – najoględniej mówiąc, najczęściej dziwacznych – chcąc być zauważoną i zapamiętaną. Jest w tych swoich zabiegach i denerwująca, i żałosna, a jednak jej rozpaczliwe dążenie stania się wreszcie widzialną dla świata budzi nie tylko współczucie, ba, wręcz litość, lecz także i podziw! Czyż każdy z nas nie próbuje zmierzyć się z dylematem, z którym walczy bohaterka, snując chociażby tego typu rozważania: „Żyć. Chwytać dzień. Stoję przed łóżkiem w sypialni, nie wiem, jak chwyta się dzień”?
Utwór Kjersti Annesdatter Skomsvold Im szybciej idę, tym jestem mniejsza to prawdziwy skarbiec, w którym uczucia współistnieją z mądrością! Taką zwyczajną, dotyczącą człowieka… Żadne wątpliwości niedowiarka nie są w stanie temu zaprzeczyć, powieść broni się sama i po prostu zmusza swojego czytelnika, by zastanowił się, „czy zdąży żyć, zanim umrze”. A w dodatku książka nie pozwala o sobie zapomnieć…
DKK w Oleśnie
Oleska Biblioteka Publiczna im. J. A. Pieloka