Jasna, przemyślana kompozycja książki pomaga poznawać losy bohaterki, odkrywać ją jako osobę, śledzić rozwój jej twórczości.

Książka Izoldy Kiec pt. „Ginczanka. Nie upilnuje mnie nikt”, wydana przez Wydawnictwo Marginesy w 2020 roku, to świetna opowieść biograficzna o Zuzannie Polinie Gincburg, czyli o Ginczance właśnie. Zawiera sporo faktów oraz ciekawe przemyślenia autorskie. Przytaczane w niej dokumenty oraz wiersze poetki pomagają w dostrzeżeniu prawdy o życiu Ginczanki. A dotarcie do tej prawdy nie jest wcale łatwe… Autorka stara się odpowiedzieć w swojej książce na pytanie, co się działo w życiu poetki, a także jaką była osobą, co było dla niej ważne, czym się kierowała, podejmując kolejne  decyzje. Okazuje się, że wiele fragmentów  życia Zuzanny, zwanej Saną to wciąż jeszcze biała plama (czy taką już pozostanie?) – albo brak dokumentów, które dostarczyłyby niepodważalnej wiedzy, albo wspomnienia tych, którzy ją znali i pamiętali, są sprzeczne, albo legenda życia Ginczanki jest na tyle utrwalona, że prawda okazuje się po prostu nieatrakcyjna!

Opowieść Izoldy Kiec zbudowana jest z kilku rozdziałów, które porządkują niejako biografię poetki. Rozpoczyna ją bardzo interesujący wstęp, po nim następują cztery części rozpatrujące fakty z życia Zuzanny Ginczanki. „Rówieński anioł” przedstawia dzieciństwo i lata gimnazjalne w Równem na Wołyniu, „Ersatz tylko” opisuje pobyt poetki w Warszawie, wspomina o jej studiach pedagogicznych i zafascynowaniu życiem literackim stolicy, natomiast rozdział „Włosy” przedstawia wojenne losy poetki – jej pobyt we Lwowie, później Krakowie, jej aresztowanie i śmierć. Ostatnia część opowiada o procesie lwowskich denuncjatorów Ginczanki. Każdy z kolejnych rozdziałów poprzedzony jest artykułami prasowymi (bądź ich fragmentami) dotyczącymi miejsc i faktów historycznych mających związek z życiem i twórczością poetki. Jasna, przemyślana kompozycja książki pomaga poznawać losy bohaterki, odkrywać ją jako osobę, śledzić rozwój jej twórczości.

„Wgryzam się zębami uczuć w krasne jabłka dni czerwonych / I do kosza serca chowam skórki wspomnień już zjedzonych” – pisała Ginczanka w gimnazjum (była wówczas uczennicą klasy Vb), już wtedy okazując się  dobrym obserwatorem, osobą niezwykle wrażliwą, emocjonalnie odbierającą doświadczenia życia, o niesamowicie płodnej wyobraźni twórczej. Cechy te pozostały z nią do końca. Ujawniła je w siedemnastu utworach jedynego wydanego za życia  tomiku poetyckiego „O centaurach”, a także w  wierszach drukowanych w prasie warszawskiej i lwowskiej. Kochała życie, wołała: „Płynąć szczerym pragnień sterem / w niezniszczalność żywych tęsknot, / krzyczeć: żyję, krzyczeć: pragnę…”. I pięknie o tym życiu i swoich wobec niego oczekiwań pisała: „– łykać ranki hałaśną radością i na dłoniach podawać im serce, / a wieczorem zasypiać w prostocie, jak w dziecinnej mięciutkiej kołderce”. Dostrzegała ograniczenia siebie jako kobiety i jednocześnie zdawała  sobie sprawę z własnej indywidualności i odrębności jako człowiek. Pisała przecież z przekonaniem: „Nie upilnuje mnie świat, / o luby – o drogi – o miły, / jeśli nie zechcę / sama / słodkiej majowej / wierności”. Widziała świat, jakim jest, dostrzegała jego piękno, obietnice, ale także i te ciemne jego strony. Już w sierpniu 1937 roku napisała: „czarny olej, smoła śliska, / krew stygnąca, gęste mrowie, / śmierć w okopie, w polu, w rowie / a nad smołą trzaska siarka, / czart do pracy pędzi czarta”… Jej żydowskie pochodzenie jak gdyby wyznaczyło jej los już  w dniu urodzenia. Przyszło jej żyć w czasach nienawiści, w czasach zatraty moralności, w czasach zagłady. Nie uniknęła losu wielu swoich pobratymców. Zginęła, ale nawet w dniach najtrudniejszych głosiła: „Non omnis moriar”. Pozostawiła swoją poezję, by to ona do nas wołała, nas uczyła, nam dowodziła o pięknie życia i miłości, ale także przestrzegała przed złem wszelakiego rodzaju.

„Nie upilnuje mnie nikt”, „Nie upilnuje mnie nic”, „Nie upilnuje mnie świat” – głosiła dumnie Zuzanna Ginczanka, ta wielka, choć trochę zapomniana poetka, kobieta, która potrafiła odnaleźć się właściwie tylko – wg autorki biografii – w swojej twórczości. Książka Izoldy Kiec w sposób doskonały przybliżyła nam, czytelnikom,  twórczość i sylwetkę dziewczyny z Równego, przyjaciółki Tuwima i Gombrowicza, autorki piszącej do „Skamandra” i „Szpilek”. Warto tę opowieść poznać!

 Gabriela Kansik
 DKK w Oleśnie
 Oleska Biblioteka Publiczna

Izolda Kiec - Ginczanka

Izolda Kiec: Ginczanka : nie upilnuje mnie nikt. Wydawnictwo Marginesy, 2020.