Jest to praca zasługująca na wszystkie nagrody świata. O „Księgach Jakubowych” Olgi Tokarczuk powieści pisze Elżbieta Pajączkowska z oleskiego DKK.
Z niecierpliwością czekałam na tę książkę. Olga Tokarczuk to moja ulubiona autorka. Jej twórczość, a jednocześnie ona sama, jest adorowana przeze mnie od końca lat 90., od poznania powieści i spektaklu telewizyjnego E.E. Nic więc dziwnego, że z dużym zainteresowaniem kupiłam Księgi Jakubowe. I nie zawiodłam się.
To niezwykła opowieść i zawiera wszystko, czego może oczekiwać czytelnik spragniony dobrej literatury. Jest więc fragment ciekawej historii związanej z Jakubem Lejbowiczem Frankiem, zaskakujące, może nawet bulwersujące, sytuacje, momenty zabawne i skłaniające do refleksji nad sobą i światem oraz poczet barwnych i celnie przedstawionych postaci. A autorka pięknie snuje historię.
Księgi Jakubowe to historia Żyda Jankiela Lejbowicza, który rozpoczynając swoją misję, przyjął nazwisko Jakub Frank od frenk – obcy. Pojawił się na Podolu w połowie XVIII wieku. Szybko znalazł chętnych do słuchania swoich „nauk” oraz naśladowców. Jednymi z pierwszych ważnych towarzyszy Jakuba zostali najpierw rabin z Buska Nachman Samuel ben Lewi, a potem Antoni Kossakowski, który przyjął imię Moliwda. Nachman prowadził dzienniki z podróży, spotkań, zapisywał wypowiedzi Jakuba. Opisywał zdarzenia, które obserwowali lub uczestniczyli w nich, stroje, zwyczaje, codzienne życie, wzajemne relacje. Był kimś w rodzaju kronikarza. Obaj i Moliwda, i Nachman widzieli interes w popieraniu Franka. To oni wyswatali go z Chaną. Czuli się ważni, bo „kto mu (Jakubowi) w tym (Misji) pomaga, ten też zostaje namaszczony”. Mogło też chodzić o korzyści majątkowe. Chana stoi na uboczu. Początkowo nawet nie mieszka z mężem. Jakub podróżuje z towarzyszami, widzącymi w nim Mesjasza. Dużą rolę odgrywają w Księgach: Jenta (babka Jakuba), Elisza Szor oraz Chaja, córka Eliszy. Chaja pełni niezwykłą i ważną rolę w społeczności żydowskiej, biorąc pod uwagę czasy „niewolnictwa” kobiet. Życie Jakuba i jego najbliższego otoczenia jest pełne niespodzianek, budzących czasem silne emocje, a nawet sprzeciw. Źródłem jego postępowania jest Talmud. To strona żydowska.
Są także ciekawe postaci przedstawicieli Polski. Należą do nich wspomniany wcześniej Moliwda, kasztelanowa Katarzyna Kossakowska, biskup Sołtyk. Jest też ciekawa postać Benedykta Chmielowskiego księdza i edukatora. Początkowo obydwa wątki polski i żydowski biegną równolegle, aby coraz bardziej przeplatać się ze sobą. Olga Tokarczuk pokazuje czasem silne zależności między Żydami a Polakami. Opowieść to podróż przez Podole, w kierunku Bałkanów aż do Turcji i z powrotem oraz to, co się po drodze wydarza. Jakub ma coraz więcej zwolenników. I nic dziwnego, skoro głosi, że co w Talmudzie jest zakazane, jest nie….. Kiedy wracają do Polski, rozpoczyna się bardzo ważny etap w życiu samego Jakuba Franka, jak i jego zwolenników, którzy uwierzyli mu i poszli za nim. A jest ich kilka tysięcy. Angażują się w ich sprawę wysoko postawione osoby polskiego życia politycznego i kościelnego. Do czego to doprowadzi? Czy to wszystko dobrze się skończy?
Zarówno treść, jak i sposób pisania Olgi Tokarczuk są bardzo interesujące. Przyciągają uwagę, ma się ochotę sięgać do dodatkowych źródeł, prowokują do dokonania refleksji nad sobą, postępowaniem swoim i drugich. Opisy są plastyczne, pobudzające wyobraźnię. Język zrozumiały. Nie trzeba się zastanawiać, co autorka miała na myśli. Chwilami odczuwałam smutek, czasem zaskoczenie i złość. Były też momenty zabawne. Im dłużej czytałam Księgi i posuwałam się naprzód, poznając losy bohaterów i okoliczności ich życia, tym bardziej byłam oczarowana tekstem, włożoną przez Olgę Tokarczuk pracą i jej wyobraźnią. Podąża śladami bohaterów swojej opowieści z Jakubem na czele i z wielkim pietyzmem i szacunkiem opisuje ich historie. Dba o szczegóły w opisach realiów ówczesnych czasów, miejsc i ludzi.
Jak dla mnie, druk jest trochę za mały. Wybrałam jednak książkę papierową i bardzo się z tego cieszę. Jest pięknie wydana. Zanim zaczęłam ją czytać, przez dłuższy czas oglądałam z każdej strony, wąchałam, głaskałam i przytulałam.
Jest to praca zasługująca na wszystkie nagrody świata, jedyna w swoim rodzaju i niepowtarzalna.
Elżbieta Pajączkowska
Dyskusyjny Klub Książki
Oleska Biblioteka Publiczna
25 V 2015 r.