W tym roku mija 25 lat od wydania przez naszą bibliotekę pierwszej oleskiej antologii poetyckiej – to „Zostanie po nas żółty słoń. Antologia oleskiej poezji dwudziestoletniej”. Z drukarni wyszła w maju 1999 r., tom trafił do księgarń w czerwcu.

25 LAT ŻÓŁTEGO SŁONIA

Jej powstanie związane było z Międzyszkolnym Konkursem Poetyckim im. Józefa Lompy organizowanym w oleskim Zespole Szkół. Konkurs wymyślili i przez kilka lat organizowali Tomasz Krawczyk i Grzegorz Stanosek, ówcześni licealiści. Gdy na swojej drodze spotkali innego licealistę, Mirosława Dragona, którego hobby było wydawanie książkowych samizdatów, powstał pomysł książkowego podsumowania pierwszych lat konkursu. Z pomysłem trafili do oleskiej biblioteki, która przyjęła na siebie obowiązki wydawcy. Prace zespołu skoordynował Antoni Bojanowski, żółtego słonia na okładkę zaprojektowała Beata Biniek. Przedsięwzięciu życzliwie pobłogosławiła krakowska poetka Anna Kajtochowa, która też napisała notkę na okładkę książki. Żółciutki tomik, który ukazał się późną wiosną 1999 r., okazał się czymś więcej, niż tylko pokonkursowym almanachem. Żółty słoń przez kilka lat patronował młodej oleskiej poezji i już w listopadzie 1999 roku zadomowił się w Internecie. Internetowy Klub Żółtego Słonia był rozwinięciem rubryki ukazującej się na łamach Oleskiej Gazety Powiatowej w latach 1999-2004. Po czym słoń zniknął, prawdopodobnie przeniósł się w cieplejsze (i mniej zagrożone katarem) kraje. Z internetowej działalności słonia do 2001 r. pozostało nieco wydruków, archiwum „Słoniowego KUriera” od 2001 r. jest nadal dostępne w internecie: http://www.ogp.interka.pl/archiwum.html

Za kontynuację słoniowego dzieła uznać można zbiorowy arkusz poetycki „Tej wiosny nadciągnie jesień”, który ukazał w 2004 r. – jako wkładka do Oleskiej Gazety Powiatowej albo dostępna bezpłatnie broszurka. Innego rodzaju kontynuacją jest obecność wielu autorów tej antologii w bibliotecznym katalogu – nie tylko jako współautorów tej książki.

AntBojanowski

Zostanie po nas żółty słoń : antologia oleskiej poezji dwudziestoletniej / [wybór i oprac. Mirosław Dragon, Tomasz Krawczyk, Grzegorz Stanosek ; grafika Beata Biniek, Stanisław Pokorski]. – Olesno : eMBePe Miejska Biblioteka Publiczna, 1999. – (Biblioteka Oleska / redaktor serii Antoni Bojanowski ; Nr 1) Książka w naszym katalogu >>>>
Aleksandra Arndt, Aleksandra Ingram, Artur Majer, Grzegorz Stanosek, Magdalena Binek, Małgorzata Bugaj, Mirosław Dragon, Regina Obłąk, Sławomir Kuźnicki, Tomasz Krawczyk, Tomasz Nowak, Violetta Przybylska.

Tej wiosny nadciągnie jesień : z wierszy nadesłanych na IX Międzyszkolny Konkurs Poetycki / zredagował Antoni Bojanowski ; grafika Beaty Biniek.Olesno : Oleska Gazeta Powiatowa, 2004. Książka w naszym katalogu >>>>


Archiwalia wybrane:

  • Tak narodziny  Żółtego Słonia przedstawiła Beata Biniek:
Narodziny Słonia
  • Zapowiedź książki, która ukazała się w lutowym numerze Oleskiej Gazety Powiatowej,
  • Projekty plakatów i ulotek związanych z książką (wszystkie drukowane były na żółtym papierze).

„Skarbnicy wiedzy mojej” – taką dedykację biblioteka otrzymała od Artura Majera*, jednego z autorów, który debiutował poetycko w wydanej przez nas książce.

*Artur Majer. Filmoznawca. Absolwent UJ. Autor książki „Kino Juliusza Machulskiego”. W latach 2008-2012 kierownik Działu Produkcji Filmowej i Rozwoju Projektów Filmowych PISF. Redaktor w Agencji Produkcji Telewizyjnej i Filmowej TVP. (filmpolski.pl)

Artur Majer - dedykacja

W proteście przeciw postępującej marcinizacji życia poetyckiego w kraju (fragment „Posłonia” do książki)

Żółte słonie ostrzegają, że od wieków loże marcińskie usiłują związać mowę wiązaną pętami marcinizacji. To nie przypadek, że kilka wieków temu usiłowano dokonać literackiego oszustwa, dotyczącego pierwszej polskiej kroniki. Otóż wydawca kroniki, zapewne członek loży marcińskiej, podał do wiadomości publicznej (Wawelska Agencja Prasowa), że autorem kroniki jest… Martinus Gallus. Na szczęście zazdrosny Marcin Kromer, roszczący pretensje do tytułu Pierwszego Marcina Literatury Sarmackiej, zdementował te plotki, podając swoją propozycję nazwiska autora „Kroniki Polskiej”: Gall Anonim. „Nad Marcinem Kromerem biograf współczesny może tylko załamać ręce”, skomentował to Stanisław Grzybowski w książce „Marcin Kromer, czyli kariera snoba”. Rywali do marcińskiego lauru miał Kromer dostatek. Oto Marcin ze Słupcy pisał łacińskim heksametrem daktylicznym epitafia. Marcin Bielski próbował spisać historię Polski, z miernym skutkiem – „przecież utwory Marcina Bielskiego nużą gadulstwem” (Julian Krzyżanowski).

Prawdziwie skomasowany, zmarcinizowany atak Marcinów na polską poezję nastąpił jednak dopiero u schyłku XX wieku. W antologii poezji urodzonej po 1960 roku („Macie swoich poetów”) niejaki… Marcin Niewiadomski napisał: „Poezja polska ma na imię Marcin”. W jednym z numerów magazynu literackiego „bruLion” opublikowany został „Wiersz wspólny (półfinałowy)”, którego autorami byli Marcin Baran, Marcin Sendecki i Marcin Świetlicki. Niedawno ci trzej muszkieterowie polskiej loży marcińskiej napisali „Wiersz wspólny(finałowy)”. Oto jego ostatni wers: Marcinie, ojczyzno nasza, ty jesteś jak zdrowie!”

A my w tym miejscu rzucamy potwornym potwarcom w twarz gromkie, słoniowe: NIE! Bowiem żaden z autorów tej antologii nie ma na imię Marcin, co sprawia, że protest zainspirowany przez żółte słonie nie jest czczym gestem, ale przeradza się w czyn.

„Niech żyje poezja tworzona przez Eustachych i Filomeny!”, jak zawołał uniesiony spirytualnym olśnieniem redaktor Antoni Bojanowski.

MIRO DRAGON